AK Travel

AK Travel
AK Travel - podróże na zamówienie

czwartek, 5 listopada 2015

PERSKIE ROZMAITOŚCI 
Zapraszam na wspaniała wyprawę, już przyjmujemy zapisy





IRAN 

  Jedyna taka wyprawa – od Kaukazu po Teheran, przez piaski pustyni Irańskiej – wyprawa inna niż wszystkie, autorski program tylko dla wytrawnych, wytrwałych i rządnych poznawanie świata, podróżników. Program trudny i wymagający. 
Dawna Persja – dzisiejszy Iran, to chyba jeden z nielicznych krajów, który wywarł tak wielki wpływ na dzieje Azji, Bliskiego Wschodu i Europy, na kulturę Greków i Rzymian, Żydów i Muzułmanów, na medycynę i naukę (Awicenna), na prawo (kodeks Hammurabiego) na religie monoteistyczne i pierwotne koncepcje zbawienia, nieba i piekła, dobra i zła, przyjścia mesjasza, na długo przed ukształtowaniem judaizmu i chrześcijaństwa (Zaratustra).

W dawnej historii wciąż powtarzają się imiona władców Dariusza, Kserksesa, Cyrusa, Nabuchodonozora, Aleksandra Macedońskiego i wielu innych. Tam powstawały pierwsze zapisy ksiąg biblijnych, stamtąd wywędrowali Trzej Mędrcy, a Marco Polo jako pierwszy zidentyfikował te miejsca. Tam też swoje centrum mieli owiani legendą Assasyni. W końcu tam, kres ziemskiej wędrówki znalazły polskie dzieci wędrujące z armią gen. Andersa. Niesamowity kraj, którego się nie zapomni.      

Dzień 1: Spotkanie na lotnisku Okęcie o 21.00. Wylot do Erewania 23.35.
Dzień 2: Przylot do Erewania o 04.05. Śniadanie. Transfer do Stepanakert stolicy Górskiego Karabachu. W drodze wizyta w Shushi i Monastyrze Gandzasar, w którym znajdują się relikwie Zachariasza ojca Jana Chrzciciela. Zakwaterowanie w hotelu w Stepanakert. Kolacja.
Dzień 3: O 6:00 po śniadaniu wyjazd do Tatev. Zwiedzanie Monastyru Tatev założonego w 815 r.  Wizyta na „Moście Szatana”. Naturalny most usytuowany jest u podnóża monastyru. W pobliżu znajdują się gorące źródła a skały pokryte są stalagmitami i stalaktytami. Przejazd do Meghri. Przejście granicy z Iranem, przejazd do Tabriz. Zakwaterowanie, kolacja w hotelu
Dzień 4: 06:00 Wyjazd z hotelu i przejazd do Klasztoru p.w. św. Tadeusza Judy gdzie znajduje się grób Apostoła.  Ok. 12.00 przejazd do Hamedan. Ok. 20:00 Kolacja i nocleg.
Dzień 5: 07:00 wyjazd i zwiedzanie Ekbatane – stolicy państwa Medów wbudowanej w VIII w p.n.e. przez króla Dajaukka. Wewnątrz siedmiu  pierścieni murów znajdował się zamek władcy i skarbiec. To właśnie tu rozgrywała się biblijna Księga Estery. Mauzoleum Estery i Mordechaja oraz  miejsce pochówku Habakuka – proroka mniejszego S.T.  Mauzoleum „ojca nowoczesnej medycyny”  - Awicenny. Zwiedzanie jaskini Ali Sadr Cave – największej na świecie wodnej jaskini, usytuowanej na wysokości 2100 m. n.p.m. i ok. 100 km na północ od Hamedan. Powrót do hotelu, kolacja i nocleg.
Dzień 6: O 06:00 wyjazd do Sush (6 godzin przejazdu) Wizyta na dziedzińcu mauzoleum proroka Daniela. (wejście do środka w miarę dostępności). Wizyta w Suzie – życie miejskie kwitło tu już w IV tysiącleciu BC. Znajdują się tu pałace starożytnych królów Perskich. Zwiedzanie pozostałości Apadamy – słynnej sali tronowej króla Dariusza I Wielkiego oraz miejsca gdzie w 1902 r. francuska ekspedycja odnalazła „Kodeks Hammurabiego”. To właśnie w Suzie w 324 r. p.n.e. miało miejsce słynne wesele Aleksandra Macedońskiego i 90 jego dostojników. W drodze do Ahwaz zwiedzanie elamickiego Ziguratu (wieże świątynne) z XIII w p.n.e. w Czonga Zambil. Kolacja i nocleg w Ahwaz
Dzień 7: Śniadanie o 06:00. Wyjazd do Shiraz, przejazd wzdłuż pól naftowych. Zwiedzanie Shiraz znanego jako miasta poetów, wina, opowieści i kwiatów. Brama Koranu.  Zwiedzanie średniowiecznej fortecy Karim Khan, wizyta na jednym z najstarszych na świecie bazarów - Vakil Bazar, oraz Hammam i seldżuckich ogrodów Eram. Kolacja i nocleg w Shiraz.
Dzień 8: Wyjazd o 07:00 do jednej z największych atrakcji Iranu – Persepolis. Ceremonialna stolica dynastii Achemenidów. Kiedy w 330 r. p.n.e. zdobył je Aleksander Macedoński uznał że jest to najbogatsze miasto świata. Pałace Dariusza i Kserksesa. Przejazd do Pasargad – założonej przez króla Cyrusa II Wielkiego. Miasto było stolicą Persji do czasu zbudowania Persepolis. Wizyta przy grobie Cyrusa II. Przejazd do Yazd. W drodze postój w Abarkooth gdzie rośnie najstarsze drzewo Iranu – wiecznie zielony Cyprys mający ponad 4000 lat. Zwiedzanie Yazd – największego skupiska wyznawców Zaratustry. Ateshkadesh – główna zoroastriańska Świątynia Ognia.  Zwiedzanie kompleksu Takiyeh Amir Chakmagh – miejsce uroczystości żałobnych po śmierci Husajna syna Alego. Kolacja i nocleg.
Dzień 9: 07:00 po śniadaniu zwiedzanie Yazd (o ile dzień wcześniej zabraknie czasu) i przejdź do Isfahanu – który w XVI w., szach Abbas I Wielki z dynastii Safawidów ustanowił stolicą imperium perskiego. W ówczesnych czasach było to jedno z największych miast świata, zamieszkane przez ponad milion osób. Funkcjonowały w nim: 163 meczety, 48 szkół religijnych, 1801 sklepów i 263 łaźnie publiczne. Wizyta w centrum, New Jolfa – dzielnica Armeńska, Plac imama Chomeiniego, Meczet Piątkowy. Ormiańska katedra Chrystusa Zbawiciela. Na cmentarzu Ormiańskim znajduje się tzw. Polska Kwatera. Isfahan nosi tytuł miasta polskich dzieci. W tym mieście znajdowało się około 20 tys. polskich dzieci, które z Armią Andersa opuściły ZSRR. Tu znajdują się ich groby z okresu 1942 – 1945. Most Trzydziestu Trzech łuków. Obiad w tradycyjnej Irańskiej restauracji, nocleg.
Dzień 10: 07:00 Dalsze zwiedzanie Isfahan - bazar. O 11:00 przejazd do Kashanu. Zwiedzanie Mauzoleum Szacha Abbasa I oraz ogrodów Fin. Według chrześcijańskiej tradycji to właśnie z Kaszan wyruszyli do Betlejem Trzej Królowie. Kolacja w Kashanu i transfer do Teheranu. Nocleg w hotelu
Dzień 11: Po śniadaniu zwiedzanie starego dziedzictwa Teheranu. Pałac Golestan – szachów Iranu. Baharestan – budynek dawnego parlamentu, Muzeum Historii Iranu, Stary Bazar oraz Mauzoleum Chomeiniego. Wieczorny spacer do restauracji w płn. części Teheranu – Tajrish. Nocleg.
Dzień 12: 7:00 Po śniadaniu przejazd do Armenii. Wizyta w Ghazvin i dawnej siedzibie Assasynów  - Alamut. Nocleg i kolacja w hotelu Jolfa.
Dzień 13:  Wcześnie rano 6:00 Wyjazd z hotelu, przekroczenie granicy i przejazd do Erewania. Zwiedzanie miasta Erewań. Obiad w Kaukaskiej restauracji, a następnie czas wolny. Transfer na lotnisko wylot do Polski.
Dzień 14: Wylot do kraju o 04.50 lądowanie w Warszawie 06.35.

Termin:                                   11.04 – 24.04.2016 r.

Cena:                                                    2450 zł i 950 €

Cena obejmuje:
  • bilet lotniczy Warszawa – Erewan – Warszawa
  • transfery autokarem lub busem (armeńskim  i irańskim)
  • 12 noclegów w hotelach ***
  • śniadania i obiadokolacje (lub obiady)
  • wstępy do zwiedzanych obiektów
  • opiekę pilota wycieczek zagranicznych
  • ubezpieczenie NNW (do 7000 zł) i KL (do 20 000 €) oraz bagaż do 800 zł

Cena nie obejmuje:
  • napoi do kolacji
  • opłaty za wyrobienie wizy wg tabeli opłat
  • zwyczajowych napiwków 60 USD
  • dopłaty do pokoju jednoosobowego 350 €

Informacje dodatkowe:
  • kolejność realizacji punktów programu może ulec zmianie.
  • pilot nie oprowadza po obiektach muzealnych.
  • najlepiej wymienialną walutą jest dolar amerykański .
  • na miejscu brak możliwości pobierania pieniędzy/gotówki z irańskich bankomatów.
  • gniazdka elektryczne w hotelach wymagają zastosowania adaptera (dostępne w recepcji lub w miejscowych sklepikach, ok.5 USD).
  • Iran jest państwem bezwzględnie przestrzegającym zasad religii muzułmańskiej, nie ma możliwości wwożenia na jego teren żadnego alkoholu.
  • w Iranie kobiety muszą mieć włosy osłonięte chustkami oraz nosić spodnie lub spódnice a także tuniki zasłaniające: dekolt, ręce do nadgarstków i nogi za kolana. Mężczyźni muszą mieć zasłonięte ramiona i nosić długie spodnie (szorty lub krótkie spodnie  - niedozwolone). Zasady te dotyczą też turystów.
  • telefony polskich sieci komórkowych najczęściej nie działają.
  • Iran z punktu widzenia turysty jest krajem całkowicie bezpiecznym.
  • klienci posiadający stemple izraelskie muszą wymienić paszport przed złożeniem dokumentów wizowych, pod rygorem braku możliwości uczestniczenia w wycieczce.
  • paszport powinien być ważny min. 6 miesięcy od planowanej daty powrotu.
 
Wiza:
W celu uzyskania wizy należy najpóźniej na 4 tygodnie przed wyjazdem złożyć następujące dokumenty:
  • paszport.
  • wypełniony komputerowo i podpisany wniosek wizowy.
  • jedno aktualne zdjęcie (3,5 x 4,5 cm) „na wprost” (biometryczne) bez nakrycia głowy i okularów. W kolorze, dobra ostrość, pokazujące wyraźnie oczy i twarz z obu stron od wierzchołka głowy do górnej części barków, tak, aby twarz zajmowała 70 - 80% fotografii. Zdjęcie powinno być wykonane w ciągu ostatnich 6 miesięcy
  • wypełniony kwestionariusz osobowy.
  • obowiązkową opłatę za wizę wg. cennika 350 zł (50€ i 140 zł) + koszta pośrednictwa
  • biuro zastrzega, brak gwarancji udzielenia wizy irańskiej przez miejscowe MSZ.

Strona chwilowo nieaktualna ale już niedługo będzie ok.Kontakt mail lub telefon.
AK Travel Andrzej Kulbida + 48 696 414 774  andrzej.kulbida@gmail.pl www.ak.travel.pl


środa, 11 marca 2015


Przez pustynię (śniegu).  

 


W lutym tego roku miałem okazję kolejny raz odwiedzić Jordanię w tym Amman, Karak i Petrę. Wszystko odbywało się zgodnie z wcześniejszym planem do czasu gdy znaleźliśmy się w Ammanie. Tu podczas zwiedzania królowały dwa słowa „snow storm”, wypowiadane z trwogą przez prawie wszystkich spotkanych ludzi, przewodników, policjantów i  innych. „Burza śnieżna” a po naszemu opady śniegu. Pełny paraliż. Premier rządu zawczasu ogłosił dwa kolejne dni dniami wolnymi, zamknięto szkoły, zakłady pracy, sklepy. Wszyscy z niepokojem spoglądali w niebo a tam …. słoneczko świeci, żadnych ciężkich chmur ani wichury. Owszem padał dość zimny deszcz, a temperatura na poziomie 5 stopni daleka była od normy i wieściła złe czasy.  

            Następnego dnia wybraliśmy się do Madaby, na górę Nebo, do zamku krzyżowców  al-Karak, aby w końcu osiągnąć Petrę. Tak jak przewidywałem nic się nie stało, ale ulice, miasteczka, wsie i pola opustoszały. Po zrealizowaniu całości programu dotarliśmy do Petry. Nie padało (może trochę deszczu) przez całą drogę. Nawet przewodnik zaczął żartować, mówiąc, że teraz pewnie premier modli się o śnieg. No bo jak, wszystko zamknięte, nikt nie pracuje ani się nie uczy a tu…. nic. Jednak premierowi się udało – w nocy napadało w Petrze aż 5 cm śniegu. Rankiem „Petra umarła”. Wszystko zamknięte, żywego ducha na ulicach i nawet antyczna Petra zamknięta na głucho. Po kilku godzinach pozwolono nam wejść na teren starożytnej Petry, przejść świętą drogą -  Siq, ale tylko do Skarbca. No dobra ale gdzie ten śnieg? Przy dodatniej temperaturze zniknął zanim nastało południe. Niespodzianka spotkała nas w hotelu. Policja zamknęła wszystkie drogi wokół Petry i zabroniła wyjazdu. Otóż Wadi Musa, w której znajduje się Petra  położona jest na wysokości 810 m n.p.m.  Natomiast wszystkie wyjścia przechodzą przez przełęcze na minimum 1300 m n.p.m. a tam to już tragedia – 30 cm śniegu, mokro, ślisko i niebezpiecznie. No to utknęliśmy.

            Późnym popołudniem pozwolono mam wyjechać do …. Ammanu (na północ), choć moim dalszym kierunkiem była Akaba (na południe).  Kiedy wdrapaliśmy się na szczyt okalających Petrę wzgórz zobaczyliśmy pustynię śniegu. Pustynia, jak okiem sięgnąć śnieg, i gdyby nie pomykające wielbłądy nic by jej nie przypominało.  Drogi zasypane, a że ruchu nie ma to nawet śnieg nie był rozjeżdżony, na dodatek dodatnia temperatura spowodowała, że stał się mokry, ciężki i lepki. Droga do Ammanu zajęła nam 6 godzin. Amman zasypany śniegiem i – podobnie jak Petra – miasto wymarłe. Następny dzień, nie pada świeci słońce ale miasto dalej nieżywe (akurat była sobota). Na poboczach ulic zwały śniegu a środkiem wartko płynie woda. Chciałem dostać się do granicy z Izraelem na Alenby Bridge. No cóż różnica  wysokości to 1200 m więc cały śnieg – woda z Ammanu spływa … do morza Martwego, dokładnie naszą drogą. Znowu blokada i oczekiwanie. Udało się, granica. Na dole – 400 m poniżej poziomu morza piękna słoneczna pogoda, ani grama śniegu i wody. Miałem nadzieję że to już koniec tej przygody i dotrę szybko do Taby (miałem tam być wczoraj wieczorem) 


             Tak nas żegnała Petra

 
                                                  A tak powitał Amman

 Nie wiedziałem jeszcze, że tamtej nocy w Jerozolimie, Hebronie i Betlejem spadło ok. 50 cm śniegu i podobnie jak Amman - „Jerozolima umarła”.  Na szczęście nie musiałem tam jechać, zatem Dead See Highway wzdłuż Morza Martwego ruszyłem na południe. Droga skończyła się po 60 km. Przed En Gadi policyjna blokada. Nie przejedziecie woda zerwała zbocze i zasypana jest droga na długości ok. 1 km. – oznajmia policjant, musicie zawrócić. No ale jak dostać się na południe? Drogą do Jerozolimy, później na Tel Aviv, stamtąd Pustynią Negew do Ber Shevy a tam przez Arad zjedziecie na końcu morza Martwego. To jakieś 200 km dalej. Dzielnie wracamy i jedziemy wskazaną drogą. W Jerozolimie dzieci bawią się śnieżkami, na drogach samochody zatrzymują się i wszyscy lepią bałwany, robią zdjęcia. Kilka kilometrów za Jerozolimą jadąc już do Ber Shevy mijamy zielone pola, słońce mocno grzeje i nic nie wskazuje na dalsze przygody. Tuż przed zjazdem na właściwą drogę na końcu morza Martwego, mijamy miejsce gdzie kiedyś stała Sodoma. Nie trzeba kataklizmu – wystarczy trochę śniegu i powtórka gotowa – pomyślałem. Chyba w złą godzinę bo już na wjeździe na właściwą drogę, kolejna blokada. W lewo na En Gadi nie przejedziecie tam zasypana droga – mówi policjant, na szczęście my w prawo na południe - mówię. Tam też nie przejedziecie, 4 km stąd woda zerwała most, przejazdu brak. Na dowód pokazuje mi filmik nagrany telefonem komórkowym. Znowu wracamy na pustynię Negew. Tym razem kółeczko tylko 45 km, zjeżdżamy na drogę i …. skręcamy na południe. Do granicy Egipskiej dojeżdżamy dopiero ok. 20.00.  Cóż, można toczyć spory i wojny, można zwyciężać i przegrywać, ale tu pokonał wszystkich śnieg  - 50 cm śniegu.  Warto o tym pamiętać planując wyjazdu w styczniu lub lutym do Izraela i Jordanii.

piątek, 5 grudnia 2014

Gruzińską Drogą Wojenną w głąb Kaukazu.

            Od Tbilisi aż po wioskę Stepancminda (do niedawna Kazbegi), u podnóża Góry Kazbeg, której ośnieżony szczyt wznosi się na wysokość 5047 m n.p.m.( według innych 5033 m n.p.m.) przejechałem 177 km słynną Gruzińską Drogą Wojenną. Droga łączy Tbilisi z Władykaukazem w Rosji i ma łącznie 208 km. Od twierdzy Ananuri, droga wije się po zboczach gór Kaukazu otwierając przed podróżnym widoki górskich szczytów, przepaści i miejscowości przycupniętych w kotlinach. Jest to praktycznie jedyne bezpośrednie połączenie Gruzji z Rosją, dlatego panuje tu dosyć duży ruch i to w obie strony. Głównie ciężarówki, mnóstwo ciężarówek, których prędkość na niektórych podjazdach dochodziła do 20 km/h .Po pokonaniu najwyższego punktu drogi tzw Przełęczy Krzyżowej (2375 m.n.p.m.) było już łatwiej chociaż kilka odcinków aktualnie remontowanych  zmusiło nas do zmniejszenia prędkości do 30 km/h . Za przełęczą mijałem Gudauri - gruziński kurort narciarski. Całkiem nowe miasto powstałe w latach 80 kiedy jeszcze Gruzja należała do Związku Radzieckiego. Tu gdzie dawniej była  stacja pocztowa przy GDW gdzie carscy kurierzy zmieniali konie, dzisiaj jest znane kaukaskie centrum narciarskie. Po kilku godzinach dotarłem do jednej z najwyższych gór Kaukazu która wznosi się na granicy gruzinsko - rosyjskiej. Na pierwszy rzut oka nie widać że jest to "drzemiący wulkan". Ostatnie jego erupcje miały miejsce 6000 lat temu. Zatem całkiem niedawno jak na wiek wulkanu ale miejscowi mówią o gorących wyziewach i zapachu siarki na północnych stokach. Trud się opłacił. Fantastyczny widok, nie zasłonięty żadnymi chmurami ani oparami ośnieżony szczyt a w tle czyściutkie błękitne niebo. Macie niesamowite szczęście - oznajmił miejscowy kierowca - przewodnik. - Od dwóch tygodni nie było widać nawet połowy góry, niektórzy przyjechali wcześniej i po kilku dniach wracali nie widząc zupełnie nic, kilka osób w wiosce czeka już czwarty dzień. Wy to macie szczęście powtórzył. Tak naprawdę to Kazbek wiecznie jest zasłonięty mgłą i rzadko można trafić na tak idealne warunki. W październiku rzadko to się zdarza. Kierowca z dumą opowiada jakoby to do góry Kazbeg mitologiczni bogowie greccy przykuli Prometeusza. 
            Było jeszcze trochę czasu do zmierzchu więc wybrałem się do klasztoru Cminda Sameba położonego na wysokości 2170 m. n.p.m. dokładnie naprzeciw szczytu Kazbeg. W tłumaczeniu to klasztor Świętej Trójcy. Po prawie 30 minutach jazdy górskim jeepem dotarłem do przełęczy z której widać wyraźnie klasztor z jednej strony a za plecami szczyt Kazbeg. Klasztor zbudowany prawdopodobnie w XIV w. szczyci się legendą jakoby przez pewien czas był miejscem przechowywania relikwii żłóbka Jezusa oraz namiotu Abrahama. Typowy jak na Gruzję klasztor w swoim wnętrzu eksponuje a jakże ikonę "Trójcy Święta" wg. Rublowa. Pilnujacy porządku mężczyzna oznajmia, iż jest to "oryginalna kopia". Sama ikona została napisana ok. 1410 r, a jej oryginał znajduje się dzisiaj w Galerii Trietiakowskiej w Moskwie. Widoki z tej wysokości są niezapomniane, żadne zdjęcie tego nie odda. Już po zmroku zjechałem do wioski, zajrzałem do małego baru gdzie prawie natychmiast, zostałem zaproszony "na rozgrzewkę". Kilku miejscowych nie wiem skąd ale wiedziało, że jestem z Polski. Kubek chachy (chacha to typowa gruzińska wódka) jeszcze nikomu nie zaszkodził, i rzeczywiście zrobiło się cieplej. Być może wieczór spędziłbym w miły gronie na opowieściach o polko - gruzińskiej przyjaźni, ale niestety miałem zaplanowaną podróż powrotną więc po obowiązkowym toaście i postawieniu następnej kolejki grzecznie się pożegnałem ale z przekonaniem, że jeszcze kiedyś tu wrócę. Jeśli traficie kiedyś w te strony nie omijajcie Kazbegi - jednego z najpiękniejszych zakątków Gruzji i Kaukazu. 


 Widok z trasy, zanim dojechałem do Stepancminda - dawne Kazbegi. To już niedaleko .

Majestatyczny szczyt Kazbeg 5047 m n.p.m. Lodowce spływające ze szczytu mają powierzchnię łącznie 130 km kw.

Widok z wioski na Cminda Sameba (po lewej u góry) w tle szczyt Kazbeg. Na pierwszym planie flaga Gruzji.











A to ja na tle Kazbegi, prawda że pięknie. Aby  tak to zobaczyć, trzeba mieć trochę szczęścia. (oczywiście mówię o szczycie) 












Miejscowość Stepancminda widziana z
wysokości 2170 m n.p.m. z tarasu Cminda Sameba. Za tą miejscowością już Osetia i granica z Rosją.





niedziela, 18 maja 2014

Już jest ..... "Jeruzalem. Kompendium błądzących"



Nie wiem tak naprawdę, co mnie podkusiło, by napisać tę książkę, nie jestem ani teologiem, ani biblistą, ani księdzem. Jestem przewodnikiem, prowadzącym wycieczki i pielgrzymki po różnych krajach świata, moim ulubionym kierunkiem jest Bliski Wschód, a miłością - historia, bo lubię wiedzieć … i już. Gdy pewnego dnia siedziałem przed kafejką na starym mieście w Jerozolimie, ostatniego dnia kolejnego mojego tam pobytu i popijając kawę z kardamonem czytałem jakieś opracowanie, w pewnej chwili dołączyło do mnie kilka osób z grupy pielgrzymów.
- Tyle wiedzy i wciąż pan czyta – zagadnął pan Marek.
- No cóż, to co wiem, to tylko ułamek, niewielki fragment, bo historia Jerozolimy, jest historią świata, a ta jest bardzo obszerna – odparłem, sądząc że to wystarczy.
- Gdzie znaleźć to wszystko, co tu usłyszeliśmy, jak to zapamiętać – wtrącił pan Janusz.
- Nie znam sposobu, by zarejestrować i zapamiętać w tak krótkim czasie, tak dużo wiadomości. Często nie pamięta się wykonanego zdjęcia, a problemem staje się ich przyporządkowanie, zatem trzeba czytać, czytać i jeszcze raz czytać....
- A nie można tak krócej, w jednej książce czy opracowaniu? – zapytał ponownie pan Marek.
- Wydaje mi się, iż takiego mikstu jeszcze nie ma. Przewodniki i wspomnienia z podróży sprowadzają się do technicznych opisów obiektów i miejsc, książki biblistów pomijają często historię i tradycję, nie mówiąc już o opisach pozabiblijnych. No i często subiektywny punkt widzenia wprowadza zafałszowania.
- Więc może by pan coś…???
- Hm, może kiedyś… 
                                 
                                   (cytat z wprowadzenia do książki "Jeruzalem. Kompendium błądzących")


No i stało się usiadłem i napisałem, a teraz przedstawiam ją wszystkim którym dane było podróżować już do Izraela i Palestyny aby poznać Ziemię Święta i odwiedzić miejsca związane z historią naszej wiary. Przedstawiam ją również tym którzy jeszcze nie byli i być może nigdy tam się nie wybiorą. Warto jednak choćby w tej postaci zapoznać się z historią miejsc, które jakże często wpływają na nasze życie. Nie jest to klasyczny przewodnik, a raczej syntetyczny obraz dzisiejszej Ziemi Świętej w ujęciu historii, tradycji i kultury. Na razie pozycja dostępna jest tylko u mnie i można ją zamówić telefonicznie 696 414 774 lub mailem  andrzej@ak.travel.pl Zapraszam też na stronę  www.ak.travel.pl , przedstawiam tam różne warianty wyjazdów i poznawania Ziemi Świętej. Miłej lektury.