AK Travel

AK Travel
AK Travel - podróże na zamówienie

piątek, 5 grudnia 2014

Gruzińską Drogą Wojenną w głąb Kaukazu.

            Od Tbilisi aż po wioskę Stepancminda (do niedawna Kazbegi), u podnóża Góry Kazbeg, której ośnieżony szczyt wznosi się na wysokość 5047 m n.p.m.( według innych 5033 m n.p.m.) przejechałem 177 km słynną Gruzińską Drogą Wojenną. Droga łączy Tbilisi z Władykaukazem w Rosji i ma łącznie 208 km. Od twierdzy Ananuri, droga wije się po zboczach gór Kaukazu otwierając przed podróżnym widoki górskich szczytów, przepaści i miejscowości przycupniętych w kotlinach. Jest to praktycznie jedyne bezpośrednie połączenie Gruzji z Rosją, dlatego panuje tu dosyć duży ruch i to w obie strony. Głównie ciężarówki, mnóstwo ciężarówek, których prędkość na niektórych podjazdach dochodziła do 20 km/h .Po pokonaniu najwyższego punktu drogi tzw Przełęczy Krzyżowej (2375 m.n.p.m.) było już łatwiej chociaż kilka odcinków aktualnie remontowanych  zmusiło nas do zmniejszenia prędkości do 30 km/h . Za przełęczą mijałem Gudauri - gruziński kurort narciarski. Całkiem nowe miasto powstałe w latach 80 kiedy jeszcze Gruzja należała do Związku Radzieckiego. Tu gdzie dawniej była  stacja pocztowa przy GDW gdzie carscy kurierzy zmieniali konie, dzisiaj jest znane kaukaskie centrum narciarskie. Po kilku godzinach dotarłem do jednej z najwyższych gór Kaukazu która wznosi się na granicy gruzinsko - rosyjskiej. Na pierwszy rzut oka nie widać że jest to "drzemiący wulkan". Ostatnie jego erupcje miały miejsce 6000 lat temu. Zatem całkiem niedawno jak na wiek wulkanu ale miejscowi mówią o gorących wyziewach i zapachu siarki na północnych stokach. Trud się opłacił. Fantastyczny widok, nie zasłonięty żadnymi chmurami ani oparami ośnieżony szczyt a w tle czyściutkie błękitne niebo. Macie niesamowite szczęście - oznajmił miejscowy kierowca - przewodnik. - Od dwóch tygodni nie było widać nawet połowy góry, niektórzy przyjechali wcześniej i po kilku dniach wracali nie widząc zupełnie nic, kilka osób w wiosce czeka już czwarty dzień. Wy to macie szczęście powtórzył. Tak naprawdę to Kazbek wiecznie jest zasłonięty mgłą i rzadko można trafić na tak idealne warunki. W październiku rzadko to się zdarza. Kierowca z dumą opowiada jakoby to do góry Kazbeg mitologiczni bogowie greccy przykuli Prometeusza. 
            Było jeszcze trochę czasu do zmierzchu więc wybrałem się do klasztoru Cminda Sameba położonego na wysokości 2170 m. n.p.m. dokładnie naprzeciw szczytu Kazbeg. W tłumaczeniu to klasztor Świętej Trójcy. Po prawie 30 minutach jazdy górskim jeepem dotarłem do przełęczy z której widać wyraźnie klasztor z jednej strony a za plecami szczyt Kazbeg. Klasztor zbudowany prawdopodobnie w XIV w. szczyci się legendą jakoby przez pewien czas był miejscem przechowywania relikwii żłóbka Jezusa oraz namiotu Abrahama. Typowy jak na Gruzję klasztor w swoim wnętrzu eksponuje a jakże ikonę "Trójcy Święta" wg. Rublowa. Pilnujacy porządku mężczyzna oznajmia, iż jest to "oryginalna kopia". Sama ikona została napisana ok. 1410 r, a jej oryginał znajduje się dzisiaj w Galerii Trietiakowskiej w Moskwie. Widoki z tej wysokości są niezapomniane, żadne zdjęcie tego nie odda. Już po zmroku zjechałem do wioski, zajrzałem do małego baru gdzie prawie natychmiast, zostałem zaproszony "na rozgrzewkę". Kilku miejscowych nie wiem skąd ale wiedziało, że jestem z Polski. Kubek chachy (chacha to typowa gruzińska wódka) jeszcze nikomu nie zaszkodził, i rzeczywiście zrobiło się cieplej. Być może wieczór spędziłbym w miły gronie na opowieściach o polko - gruzińskiej przyjaźni, ale niestety miałem zaplanowaną podróż powrotną więc po obowiązkowym toaście i postawieniu następnej kolejki grzecznie się pożegnałem ale z przekonaniem, że jeszcze kiedyś tu wrócę. Jeśli traficie kiedyś w te strony nie omijajcie Kazbegi - jednego z najpiękniejszych zakątków Gruzji i Kaukazu. 


 Widok z trasy, zanim dojechałem do Stepancminda - dawne Kazbegi. To już niedaleko .

Majestatyczny szczyt Kazbeg 5047 m n.p.m. Lodowce spływające ze szczytu mają powierzchnię łącznie 130 km kw.

Widok z wioski na Cminda Sameba (po lewej u góry) w tle szczyt Kazbeg. Na pierwszym planie flaga Gruzji.











A to ja na tle Kazbegi, prawda że pięknie. Aby  tak to zobaczyć, trzeba mieć trochę szczęścia. (oczywiście mówię o szczycie) 












Miejscowość Stepancminda widziana z
wysokości 2170 m n.p.m. z tarasu Cminda Sameba. Za tą miejscowością już Osetia i granica z Rosją.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz